niedziela, 22 listopada 2015

What happened with me?

Wypadało by sie przywitać zatem witam was po 6 miesiącach przerwy, prawie pół roku.Nie dodawałam postu ponieważ od maja duzo sie u mnie działo i zamierzam to wszystko wytłumaczyc czarno na białym, mam nadzieje ze bedzie to jak kolwiek zrozumiałe.
Niedługo po ostatnim poście zaczeły sie wakacje i od koncertu moje zycie diametralnie sie zmieniło, stwierdziłam ze w tym roku mam jakiegos pecha, albo moja dalsza rodzina mnie przekleła sama nie wiem.Całe wakacje miałam zaplanowane: wyjazd nad morze, wyjazd z klasa do Włoch, ale juz na poczatku wakacji dopadła mnie taka dolegliwość jak pokrzywka jest to uczulenie tak mozna to nazwac na ktore nie ma lekarstwa.Wyglada to mniej wiecej jak poparzenie po pokrzywie ale pojawia sie bez przyczyny.Ogólnie juz w 2009 pierwszy raz dostałam pokrzywki ale nie w takim stopniu jak teraz.W środku miesiąca lipca zacżeło sie pogarszac na całym ciele miałam pełno bąbli (?) nie wiem jak to nazwac, byłam cala w takiej wysypce.Nie macie pojecia jak to swedziało, cała spuchłam, kaszlałam bez przerwy wiec udałam sie do jednego lekarza który poleciła mojej mamie znajoma.Pojechalisy tam zrobili mi badania głownie lamblia bo moze to byc cos w moim układzie pokarmowym.Wyszło ze mam pasozyty lekarz przepisał mi milion leków, ropelek ktore musze brac o danej godzinie w rownych odstepach czasu.Brałam te leki tydzien- dwa i nie bylo roznicy, ktoregos dnia dostalam miesiaczki a ja nie wiedzac wzielam ibuprom bo zawsze mi pomagał, momentalnie spuchły mi usta wielkosci mandarynki, ledwo mówiłam zatem szybko udalismy sie na szpital.Gdy tam dotarłam szybko zrobili mi zastrzyki domiesniowo i dożylnie zeby opuchlizna zeszła i nie przeszła na krtan, bo mogłoby mnie zadusić.Lekarze stwierdzili ze bez namysłu zostawia mnie do momentu az pokrzywka nie minie.Podłączono mi kropłówke i zrobiono mi badania pokarmowe, USG brzucha,pobieranie krwi,z badań nic nie wyszło wiec nie wiadomo od czego ta cała pokrzywka u mnie wystepuje.I tak lezałam około tydzien,pokrzywki juz nie było a w niedziele miał byc wyjazd do Włoch a w sobote mnie wypisali, rodzice nie wiedzieli co zrobic czy puscic mnie czy zostawic.Bardzo chciałam jechac ale bałam sie ze moze cos sie stac wiec rodzice podjęli decyzje ze zostane w domu.Po dwóch tygodniach od powrotu do domu pokrzywka wróciła, wpadłam w straszna panike a nawet depresje nie chciałam nic jesc bo wszystkiego sie bałam ze to moze byc od tego, nie wychodziłam z domu.Ale dzieki wsparciu rodziny,przyjaciół i znajomych stawiłam sie i miałam w to wywalone, bo czemu mam psuc sobie wakacje jakas durna choroba. Nadal mam ta pokrzywke do dnia dzisiejszego.Bylismy z rodzicami w Warszawie u alergologa i lekarz stwierdził ze skoro wystepuje juz od 2009 roku tzn ze to od hormonów.Na dzień dzisiejszy biore Zyrtec, takie małe białe tableteczki na alergie, kiedy biore je rano pokrzywki przez cały dzien nie ma.Bywa tez tak ze nie wezme i np przez cały dzien tej pokrzywki nie bedzie.Troche sie boje bo wiecznie leków brac nie moge, mam nadzieje ze w przyszłym roku juz taka historia sie nie powtorzy.

Jesli nie wiecie to od grudnia mam pieska, Coco, maltańczyk.Jest to miłość mojego jak i całej rodziny -życiaJest przeeeekochana.Pod koniec wakacji tata wyszedł z nia na ogródek bo było jeszcze cieplo to zeby sie wychasała, a te małe pieski maja tak ze przeskakuje im "żepka" nie wiem czy tak to sie nazywa u psa, ale podaje na przykładzie człowieka.Wracajac, biegała po ogródku i nagle tak zaczeła piszczec dosłownie na cała ulice, mama i aj szybko zbiegłysmy zeby sie doqiedziec co sie stało okazało sie ze własnie przeskoczyła jej żepka.Chcielismy jechac do weterynarza ale było zamkniete.Wrócilismy do domu a pies jak nie do poznania, cała sie trzesła ziała z pyska byla cała rozgrzana, serce jej waliło.Bylismy przerazeni, ale jakos udało sie ją uspokoic.Nazajutrz szybko pojechlismy z nia do weterynarza, stwierdził ze te pieski tak maja i mozna zrobic zabieg, ale trzeba uspic psa i nie wiadomo czy po jakims czasie to nie wróci.Dał jakies tabletki które zmniejszą jej bół.Pare dni pozniej było juz lepiej i jak na ta pore tez jest juz dobrze.Naprawde gdyby temu psu sie cos stało ja nie wyobrazam sobie zycia bez niej, jest moim oczkiem w głowie.Teraz na początku listopada skończyła roczek. :)


(Składanka zdjęc z tego miesiaca)

Co więcej zaczęła sie szkoła, 3 gimnazjum, egzaminy, obowiązki.Nie macie pojęcia jak bardzo boje sie egzaminów.Tak, tak niby kazdy sie boi a pozniej jak jest po egzaminie to "-Strasznie łatwe to było, pff" nie wierze w takie cos, w sumie jeszcze tego nie doznałam wiec nie wiem, jak na tą pore im blizej swiat tym blizej nowy rok i blizej kwietnia, nauczyciele strasznie gonia z materiałem bo nie zalezy im na tym czy uczeń rozumie dany temat i jak napisze egzamin tylko nauczyciele chcą żeby szkoła wypadła jak najlepiej,co da mnie jest chore.Jak narazie mamy pierwszy semestr i idzie mi w tym roku tak beznadziejnie że nie wierze w moje oceny.Mam cichą nadzieje ze drugie półrocze bedzie lepsze, poniewaz zaważy o mojej przyszłosci.
Pojawiły sie problemy także w moim zyciu "prywatnym" ponieważ straciłam bardzo bliska mi osobe, co było moją wina, ale niestety czasu nie cofne.
Ale wracam tutaj, postaram sie co weekend wrzucac post.Obecnie zbieram na jakas lepsza lustrzanke i nie wiem kiedy sie doczekam a bardzo o niej marze.
Jak narazie to tyle, do nastepnego postu.


7 komentarzy:

  1. Tez jestem w 3 gim i jakos sie tym nie przejmuje :) Na razie liczy sie Klub i to on jest najwazniejszy :))
    http://swiatultrasa.blogspot.com/ zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to miałaś niezłego pecha. Pisz częściej będę zaglądać :)
    pozdrawiam

    The Style Researcher

    OdpowiedzUsuń
  3. witam po tak długiej przerwie :)
    http://evelciovelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny post,dobrze, że wrociłaś! http://nonstopyou.blogspot.com/2015/11/special100draw-my-life.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, że wróciłaś :)

    http://aleksandra-chelewska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny post
    http://mojswiata.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  7. Musisz być dzielna ;) Świetnie, że wróciłaś :D ( a piesek jest prześliczny ) 3maj się

    OdpowiedzUsuń